poniedziałek, 25 stycznia 2010

O przesyłkach słów kilka

Irytacja przepoczwarza się we frustracje, gdy przychodzi mi oczekiwać na paczkę z przydasiami do decoupage. W zamówieniu był klej... który już dawno pojechałam sobie kupić w sklepie stacjonarnym, bo chyba bym umarła przez 24 dni (24 dni!!!!) czekając na paczkę z e-sklepu.
Nic to, myślę, może zaginęła w akcji, co się zdarza. Niestety... cośtam się skończyło, ktoś czekał na dostawę czegoś, a jeszcze ktoś inny się irytował w domu... mniejsza, przeżyję... chociaż mógłby ktokolwiek napisac "przykro mi"... ale widocznie niema powodu.
Codziennie sprawdzałam skrzynkę, w nadziei na awizo... i jest, w końcu, w końcu jest! A cóż na nim? Że dostarczono je w ubiegłą środę (mamy poniedziałek). Cóż się będę darła na panią w okienku pocztowym, jak ona niczemu winna... ale droga poczto... priorytet powinien iśc pare dni... a wystawiąjąc datę na awizo sprzed tygodnia nie sprawicie, że klient uwierzy w Waszą obowiązkowość i ekspresowe przesyłki... robienie ze mnie wariata, że przegapiłam awizo i nie wiem o czym mówię też nie sprawi, że będę zadowolona z Waszych usług.

W każdym razie paczka jest... a przy okazji podrzucam tabliczkę, zamówioną przez bliską mi osobę. Taki upominek z okazji, że niema okazji.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz